DJZOMBEK
Administrator
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Dyskoteki
|
Wysłany: Nie 17:19, 11 Mar 2007 Temat postu: „Moje marzenia spełniają się.”- by: Vani |
|
|
Vanillivi d'Azurro: Na drugi raz załóż nowy temat I dzięki
Philip Lahm: „Moje marzenia spełniają się.”
Niedawno Phiilip Lahm udzielił wywiadu dla magazynu „Klartext”. Czasopismo zostało wydane w nakładzie 3.000 sztuk przez klasę dziennikarska niemieckiego liceum. Wywiad zamieszczony w tej gazecie opowiada o magicznych momentach w życiu Philipa – w prywatnym życiu i podczas mistrzostw świata. Mamy tu dla was tę interesującą rozmowę do przeczytania.
Panie Lahm, pamięta Pan swój pierwszy pocałunek? Był magiczny?
Mój pierwszy pocałunek, jak dawno temu to było… (śmiech) Nie, nie był szczególnie magiczny.
Czy ma pan miejsce, które jest dla Pana szczególnie magiczne?
Monachium, miasto z którego pochodzę. A w szczególności stary dom moich rodziców. Moi dziadkowie, kuzyni i kuzynki mieszkali tam. Zawsze było mi tam dobrze. Teraz często odwiedzam ten dom . To moje ulubione miejsce.
Piątek, trzynastego, ma dla Pana jakieś szczególne znaczenie?
Piątek trzynastego nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Do tej pory wszystko powodziło mi się dobrze.
Czy jest pan przesądny w piłce nożnej?
Też nie. Nawet czasem świadomie decyduję się na niektóre zwyczaje z przesądów. Kiedy zauważę, że najpierw założyłem prawy but, przy następnej grze staram się najpierw założyć lewy. Wcale nie chcę wodzić pokus, tylko zawsze robić to samo. Nie dotykam tez murawy przed meczem, jak robi wiele piłkarzy. Po prostu idę na miejsce i mówię sobie: wszystko pójdzie dobrze.
Powiedział Pan, ze pański mankiet przynosi Panu szczęście.
Właściwie to był żart, chociaż kto wie, może rzeczywiście pomaga. Jednak nie miałem go w ćwierćfinale, a jednak wygraliśmy. Przed mistrzostwami świata moja babcia dała mi kamień, który zawsze nosze przy sobie. Bardzo możliwe, że przynosi szczęście.
W meczu z Costa Ricą strzelił pan pierwszego gola na mistrzostwach świata. Była magia w tej grze?
Gdybym miał do czynienia z magią, nie musiałbym więcej trenować. To było takie proste: kopnąłem piłkę i trafiła do celu. Miałem szczęście, że mój strzał zmienił się w gola. Pyzatym, zawsze mówię, ze szczęście i pech ma duże znaczenie w tej grze. Myślę, ze to był najpiękniejszy gol w mojej karierze.
Czy po takim golu miał pan potrzebę komuś podziękować?
Mówię sobie często, że jest to piękne, że wszystko się ułożyło tak, jak jest. Bardzo dużo zawdzięczam swoim rodzicom, bez ich wsparcia nie byłoby mnie tutaj.
Reżyser Soenke Wortmann pisze w swojej książce do filmu „Deutschland. Ein Sommermaerchen” o grze przeciwko Polsce: „ten cały wieczór był magiczny”. Odbiera pan to tak samo?
Jasne, w końcu wtedy zakwalifikowaliśmy się do 1/8 finału. To było bardzo ważne. Graliśmy bardzo dobrze, gol padł w drugiej minucie doliczonego czasu, w co nie wszyscy widzowie już wierzyli. Ale my wiedzieliśmy, że wygramy ten mecz.
Jakie były dla Pana najważniejsze momenty mistrzostw świata?
Przede wszystkim półfinał. Większość z nas nie grała wcześniej na Mistrzostwach świata. To jest najlepsze, kiedy przechodzi się dalej. No i naturalnie euforię ludzi.
Przez kontuzję reki prawie nie zagrałby Pan w pierwszym meczu. Było to zrządzeniem losu, ze jednak udało się Panu wystąpić w tym meczu i strzelić gola?
Tak, też. Ale przede wszystkim bardzo ciężko o to walczyłem. Trzy dni po mojej operacji przyleciałem na Sardynię, gdzie we wszystkim brałem udział – biegałem, jeździłem na rowerze, fitness. Wszystko w gipsie. Naturalnie, potrzebowałem wsparcia lekarzy i fizykoterapeutów i szczęścia, losu, magii.
Jak pan przeżył mistrzostwa świata w 1990 roku?
To było dla mnie niezwykle fascynujące. Kiedy byłem w szkole mój dziadek nagrywał mi mecze w których grały Niemcy, i oglądałem je po szkole. Niektóre sceny oglądałem setki razy, przede wszystkim karny Andiego Brehme. To miało na mnie niezwykły wpływ. W kńcu zostaliśmy mistrzami świata.
To może jeszcze pana spotkać.
Mam 22 lata, mam nadzieję, ze wezmę udział jeszcze w dwóch mistrzostwach świata.
Czy kiedy Niemcy zostały mistrzem świata w 1990 roku, czy myślał Pan, ze szesnaście lat później sam Pan będzie występował na Mistrzostwach świata?
Miałem wtedy siedem lat, droga do Mistrzostw świata była jeszcze daleka. Ale naturalnie, miałem takie marzenie, żeby przeżyć samemu cos takiego.
Wywiad prowadzili Karolin Jacquemain i Christian Limpert.
Post został pochwalony 0 razy
|
|